czwartek, 24 października 2013

Maciek Nabrdalik - najważniejszy jest kontakt z ludźmi /Magdalena Rudzka DCP/

"Chernobyl's Outskirts", Nyna Vasylyevna Kurynoy informuje przez telefon rodzinę o śmierci jej teściowej - Ulyany Prokopovnej (96 lat), najstarszej mieszkanki Straholesia, wsi położonej na granicy zamkniętej strefy Czarnobyla, 28.09.2010 fot. Maciek Narbdalik
Przy okazji premiery książki "The Irreversible", z portretami byłych więźniów obozów koncentracyjnych, przypominamy wywiad z jednym z najlepszych polskich dokumentalistów.

Maciek Nabrdalik to znakomity, wielokrotnie nagradzany dokumentalista, i pierwszy Polak przyjęty do prestiżowej amerykańskiej Agencji VII. Udowadnia, że w tym zawodzie liczy się nie tylko dobre oko, ale również wrażliwość i umiejętność zjednywania sobie ludzi.

Dlaczego właściwie wybrałeś reportaż?

Tak naprawdę to jedyny rodzaj fotografii, który mnie interesuje. Kiedy zaczynałem swoją zawodową przygodę z fotografią w USA, a potem w Polsce, miałem okazję dotknąć wielu gatunków fotografii. Asystowałem wziętym fotografom mody przy sesjach dla światowych magazynów, później fotografowałem wydarzenia.
Odkąd pamiętam byłem zafascynowany Agencją VII. To był główny powód. Tematy, które podejmuję, zwykle mnie osobiście bardzo interesują. Potrzebuję czasu, by je zgłębić, ten rodzaj fotografii mi na to pozwala.

Pracowałeś jeszcze w polskim dzienniku.

Tak, w Super Expressie. Po powrocie z USA w ogóle nie myślałem, że fotografia może być moim zawodem. Nic nie wiedziałem o rynku prasowym. Super Express przydarzył mi się właściwie przypadkiem. Chociaż na początku traktowałem to tylko jako przygodę, a publikacja w gazecie mnie po prostu cieszyła, po pierwszych tygodniach zrozumiałem, że to może być mój sposób na życie.
Mimo, że profil gazety nie był szczytem moich marzeń, to widziałem go jako produkt skierowany do określonego odbiorcy i - przynajmniej wtedy - bardzo profesjonalnie przygotowywany. Byli tam też fotografowie, od których wiele się mogłem nauczyć. Praca w dzienniku dawała to ekscytujące poczucie, że jest się w centrum wydarzeń. Dla fotografa nie różniła się specjalnie od pracy w innych gazetach, fotoreporterzy i tak spotykali się przy tych samych tematach. To, że moje zdjęcia były potem szparowane, zestawiane z innymi, wtedy mnie nie interesowało.

Tak naprawdę chciałam Cię zapytać o rzecz, o której się mało mówi w kontekście reportażu. Jest to gatunek najbardziej wymagający pod względem kontaktu z ludźmi, czasami bardzo obciążający psychicznie, jeśli się realizuje jakieś wyjątkowo trudne tematy. Wybierasz tematy, w które niełatwo wejść. Kiedy jakieś zdjęcie robi na mnie duże wrażenie, często zastanawiam się, jak fotograf znalazł się w środku danej sytuacji. Jaki Ty masz na to sposób?

Kontakty z ludźmi to dla mnie najważniejsza i najciekawsza część mojej pracy. Raczej staram się wniknąć w grupę, która mnie interesuje, niż się jej tylko przyglądać. To dla mnie naturalne działanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz